
Koniec sprawy strażnika więziennego
W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy oddalił kasację Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Tym samym blisko czteroletni proces przeciwko Dariuszowi Basałajowi, strażnikowi z Aresztu Śledczego w Białymstoku, który w 2008 r. został oskarżony o przyczynienie się do śmierci jednego z osadzonych, dobiegł końca.
Cała sprawa rozpoczęła się w kwietniu 2008 r. Wtedy to świadek koronny Andrzej Ł. powiesił się w kąciku sanitarnym jednej z cel białostockiego aresztu śledczego. Prokuratura prowadząca postępowanie karne w tym przedmiocie uznała, że Dariusz Basałaj, który pełnił tego dnia funkcję osoby odpowiedzialnej za monitorowanie osadzonych, przez niedopełnienie swoich obowiązków nieumyślnie spowodował śmierć osadzonego świadka koronnego. Śledczy zarzucili strażnikowi m.in. brak obserwacji celi Andrzeja Ł. przez wizjer oraz niepodjęcie jakichkolwiek kroków, mimo że nie widział osadzonego przez blisko 12 godzin swojej służby.
Z argumentami prokuratury nie zgodził się Sąd Rejonowy w Białymstoku, który w 2010 r. uniewinnił strażnika od zarzucanego mu czynu. Wykazał m.in, że Dariusz Basałaj kontrolował celę osadzonego w należyty sposób. Stwierdził także, iż śmierć osadzonego nastąpiła w sposób nagły i niespodziewany, przez co personel więzienny nie mógł jej zapobiec. Kontrolujący to orzeczenie Sąd Okręgowy w Białymstoku w pełni przychylił się do oceny dowodów dokonanej przez sąd I instancji i orzekł o prawomocności wyroku uniewinniającego Dariusza Basałaja.
Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku nie zaakceptowała tych orzeczeń. We wniesionej kasacji śledczy zarzucali m.in. niedokonanie oceny wszystkich dowodów, ich wybiórcze traktowanie, a także nierozważenie przez sąd II instancji wszystkich zarzutów podniesionych w apelacji. Ich zdaniem uchybienia procesowe, do których doszło w przedmiotowej sprawie, stwarzały konieczność jej ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy nie przystał na te argumenty i postanowił oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną. W ustnym uzasadnieniu orzeczenia przewodniczący składu sędziowskiego SSN Michał Laskowski przypomniał, że takie zdarzenia jak śmierć osadzonego Andrzeja Ł. należy oceniać, uwzględniając konkretne realia. W jego ocenie już po fakcie bardzo łatwo jest stwierdzać, że coś można było zrobić lepiej, czegoś bardziej przypilnować.

05.03.2012