AA
A
zapisz się do newslettera: 
Podejmij Działanie

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy zawiesza prawa rosyjskiej reprezentacji – krok we właściwym kierunku

Podczas wczorajszego głosowania Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (ZPRE) postanowiło zawiesić prawa rosyjskiej reprezentacji. Przyczyną takiego kroku było postępowanie Rosji wobec Ukrainy, zakwalifikowane jako naruszenie integralności terytorialnej, zagrożenie dla ukraińskiej suwerenności oraz dla pokoju w Europie. Decyzję podjęto olbrzymią większością: „za” głosowało 145 osób, „przeciwko” – 21, a 22 wstrzymało się od głosu.
Do końca obecnej sesji ZPRE (26 stycznia 2015 r.) rosyjscy delegaci zostali pozbawieni prawa głosowania, udziału w organach ZPRE i misjach obserwacyjnych. Jednocześnie wskazano, że ZPRE może pójść jeszcze dalej: może anulować pełnomocnictwa Rosjan, jeśli Rosja nie doprowadzi do „deeskalacji konfliktu” i nie dojdzie do zmiany obecnego statusu Krymu.

ZPRE już drugi raz zawiesza prawa rosyjskiej delegacji. Do pierwszej decyzji doszło w kwietniu 2000 r. w następstwie tzw. drugiej wojny czeczeńskiej i popełnionych wtedy przez Rosję na dużą skalę poważnych naruszeń praw człowieka (liczne egzekucje, uprowadzenia, tortury). Tym razem ZPRE nie traktuje dokonanego zawieszenia praw jako ostrzeżenia. Wyraźnie zapowiada, że nastąpią dalsze posunięcia, jeśli Rosja będzie kontynuować swoją politykę.
Decyzje ZPRE, w którym zasiadają reprezentanci krajowych parlamentów, są następstwem wcześniejszych uzgodnień poczynionych w drodze konsultacji politycznych i dyplomatycznych. Skoro w całości jedynie delegacja ormiańska głosowała przeciwko decyzji, a azerska wstrzymała się od głosu, świadczy to o izolacji Rosji na europejskim forum.

Powstaje jednak pytanie, jak będą wyglądały przyszłe zdarzenia? O ile można liczyć na „deeskalację” przez Moskwę napięcia wokół Ukrainy (zwłaszcza w dłuższej perspektywie czasu), trudno sobie wyobrazić, by Rosja oddała Krym. Oznacza to ponowne zawieszenia praw rosyjskiej delegacji w kolejnej sesji ZPRE, a nawet – jeśli trzymać się sformułowanej w decyzji zapowiedzi – powinno dojść do anulowania praw Rosjan do czasu wystąpienia wymaganych zmian.
Po poprzednim, „czeczeńskim” zawieszeniu praw rosyjskiej delegacji Moskwa zapowiedziała, że wstrzyma opłacanie swojej składki w Radzie Europy. Uważam, że obecnie na takiej zapowiedzi nie poprzestanie. Wydaje się, że ostatecznie Rosja opuści Radę Europy i Europejską Konwencję Praw Człowieka. Pytanie tylko, kiedy to zrobi: czy już teraz, czy raczej przy okazji kolejnego głosowania w ZPRE, czy też stworzy albo wykorzysta jakiś szczególny pretekst. Tym ostatnim może być bolesny wyrok (zwłaszcza zbliżające się rozstrzygnięcia w skargach międzypaństwowych Gruzja przeciwko Rosji), ale też … wyjście z Konwencji i Rady Europy przez Wielką Brytanię. Wówczas Moskwa mogłaby z tryumfem oznajmić: nie robimy niczego innego niż jedna z najstarszych demokracji.

Od kilku lat z Rosji napływa do strasburskiego Trybunału najwięcej skarg. Rosjanie się skarżą, bo mają ku temu powody. Zabójstwa i zaginięcia w Czeczenii, tortury oraz inne akty złego traktowania przez policję i inne służby państwowe, warunki istniejące w aresztach, więzieniach i koloniach karnych – to tylko kilka ilustracji. Po wyjściu Rosji z Konwencji możliwość skargi przestanie istnieć. Rosyjskim obywatelom pozostaną znacznie słabsze mechanizmy kontrolne oraz interwencyjne przewidziane w konwencjach Narodów Zjednoczonych. Czy więc nie lepiej jednak trzymać Rosję w Radzie Europy i Konwencji, by pozostawić Rosjanom sądowy instrument walki o własne prawa człowieka?

Gdy Rosję przyjmowano w 1996 r. do Rady Europy, a dwa lata później stała się ona państwem Konwencji, uważałem te decyzje za uzasadnione. Chociaż było jasne, że Federacja Rosyjska nie spełniała wielu wymogów demokratycznego państwa, można było zakładać, że członkostwo będzie wymuszać pożądane zmiany. Tak się jednak nie stało, częściowo dlatego, że w Rosji zaczął narastać trend autorytarny, ale i sama Rada Europy nie pozostaje bez winy, bo nie reagowała na procesy zachodzące w Rosji. Tolerowano też niewykonywanie przez Moskwę wyroków strasburskiego Trybunału. Rezolucją Komitetu Ministrów Rady Europy, stwierdzającą podjęcie w Rosji wymaganych po wyroku kroków prawnych, zakończyło się tylko 20 spraw. Aż 1325 spraw jest w toku, co oznacza, że zabrakło w nich nakazanych działań. Taki stan nierzadko trwa 10 lat i dłużej.

W 1969 r. rządzona przez juntę „czarnych pułkowników” Grecja opuściła Radę Europy i Konwencję, nie chcąc, by dotknęły ją podjęte procedury prawne i polityczne. Pięć lat później do obu struktur powróciła. Stało się to po upadku rządzących wojskowych. Oczywiście Rosja to nie Grecja, ale żadna władza nie jest wieczna.

Pozbycie się „problematycznego państwa” pokazuje, że organizacja poważnie traktuje swoje zasady. Gdy państwo naruszające poważnie prawo międzynarodowe i prawa człowieka nie spotyka się z realną krytyczną reakcją, będzie z premedytacją ignorować swoje obowiązki. Ale taka sytuacja zabija też wiarę w wartości w państwach winnych zaniechania. Tak u rządzących, jak i rządzonych.

Profesor Ireneusz C. Kamiński
Ekspert prawny Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka


Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej jak je wyłączyć.
Przejdź do paska narzędzi